- Mówiłeś, ze przydzielą mi Madryt! - wykrzyczałam do Brata
- to i tak nie ma znaczenia, i tak cie tam nie puszcze - odrzekł spokojnie Ramos
- SŁUCHAM?
- Nigdzie nie pojedziesz! poszukasz sobie pracy tutaj!
- jeśli nie pojadę tam, zawale pózniejsze studnia i praktyki..
- co za pech.. Nie jedziesz do Monachium i tyle.
- Nienawidzę cię! - wykrzyczałam mu prosto w twarz i wybiegłam z pokoju
- Sergio...- zaczęła Nicole
- Nie, nie puszczę jej nigdzie, w szczególności do Monachium! już bym wolał nawet Barcelone.. - rzekł rozpaczliwie Ramos,
- Twoja siostra, ale robisz jej przykrość, a wiem też, że nie chcesz tego. - rzuciła Nicole i poszła na dół.
Następnego dnia
Nadal nie chciałam rozmawiać z bratem. przecież nie jade tam na całe życie, tylko na głupie pół roku. Dobrze wie, ze jeśli nie pojade tam zawale pózniejsze studnia i nie dostane się na praktyki. spróbuje z nim porozmawiać jak wróci do domu...
Madryt, ośrodek treningowy - Valdebebas.
*Sergio*
- Sergio, to prawda, że Vica dostała prace w Monachium? - spytał mnie Cristiano Ronaldo
- tak. - oznajmiłem
- a prawda to, ze nie pozwoliłeś jej tam jechać?
- no tak
- Sergio, ona zawali studia i praktyki ! - krzyknął Isco
- wiem... i wiem, ze nie zatrzymam jej - opuściłem głowe.
- No to jej pozwól. wiemy, ze ją kochasz, że jest dla ciebie cholernie ważna, ale pozwól jej spełniać swoje marzenia.
- możecie mi nie mówić jak mam zajmować się siostrą? - wkurzyłem się
- rób jak chcesz. ale ona i tak jest pełnoletnia
Karim
Sergio po tej "sprzeczce" chodzi nie obecny. Trener wywalił go z boiska, i słusznie. Wcale się nie dziwie. Ta praca Viktorii w Monachium go przybiła, choć to tylko pół roku. Nie wiem czy bardziej obawia się puścić ją samą, czy raczej obawia się, ze zapozna się z piłkarzami Bayernu, a szczególnie z tą Casanovą Mario Goetze. Mam nadzieję, że Viki nie da się omamić.
Sergio
Postanowiłem, że puszczę ją do tego Monachium. Chłopaki mnie przekonali. wiem, że ona by poleciała tam nawet bez mojej zgody, jest pełnoletnia. Boję się, ze wpadnie w sidła Gotze. Victoria jest młoda, ale także wiem jaka jest.. Jakiś piłkarz ją omota i wróci... z brzuchem. chociaż dała kosza paru piłkarzom Realu, więc mam nadzieje, że nie da się również Monachijczykom. Jest dzielna, da sobie rade. nie moge jej całe życie rozkazywać.
- Viki! jesteś? - krzyknąłem, gdy wróciłem do domu.
- taa... - usłyszałem z góry
- zejdź na dół, musimy pogadać.
Gdy zeszła na dół powiedziałem, że pozwalam jej, ze jedzie do Monachium
- Słucham? - powiedziała zdziwiona.
- Nie moge całe życie ci rozkazywać. jesteś dużą dziewczynką, dasz sobie rade. Masz w końcu 19 lat
- ooo boże, dziękuje - uwiesiła mi się na szyi
- dobra, wystarczy już tych czułości. jutro masz samolot, idź się pakuj - uśmiechnąłem się do Siostry
Gdy ona poszła do Swojego pokoju Ja wybrałem numer do Samiego Khediry
- Halo? Sami, potrzebuje kogoś z Bayernu Monachium, aby jutro odebrał Victorię z lotniska. tylko nie ten Mario Gotze. okej? - powiedziałem
- Okej.
- Dzięki. Narazie
- Narazie.
Następnego Dnia.
*Victoria*
Od rana nie wiem co ze sobą zrobie. cała chodze w skowronkach. Mimo, że ta praca jest tak daleko, to sie ciesze. Pakowałam właśnie ostatnią walizke do Ferrari Brata. Sergio powiedział, że Sami załatwił mi jakiegoś odpowiedzialnego "Opiekuna", już się boje kto to jest.
- Wezme walizki - rzekł Sergio
- Sami! - rzuciłam się na szyje pomocnikowi Realu
- Hej Mała. Mario Mandzukić, kojarzysz...?
- tak! - rzekłam
- Sergio, tu masz numer do Mandzukicia, Na Boga nie zgub go. bedziecie w kontakcie. zadzwoń do niego jak Vici poleci. Victoria, odrazu pójdziesz z Mario na trening Bayernu. Ja już musze lecieć, chodź tu - Sai wyciągnął w moim kierunku ręce
Rzuciłam mu się na szyje, On pożegnał się z Moim bratem i odszedł
Następnie pożegnałam się z Ramosem
- Zleci szybko, Mała - szepnął Starszy Brat.
- zadzwonie jak dolecę. - rzekłam i przytuliłam go.
- trzymaj się! - krzyknął za mną Ramos
*Sergio*
Było mi cięzko pożegnać się z Siostrą, ale w końcu to tylko pół roku. Wziąłem telefon i wykręciłem numer do Nowego "opiekuna" Vici
- Mario Mandzukić? tu Sergio Ramos. Victoria właśnie wyleciała z Madrytu. Bardzo cię prosze, trzymaj ją z daleka od Gotze. - powiedziałem- Cristiano, ja nie mam zamiaru zrobić jej krzywdy.. bedę trzymał ją z dala od Niego, obiecuje.
- Dziękuje ci. opiekuj się nią dobrze. - odrzekłem i rozłączyłem się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz