Musze zapomnieć o tym co było. Nie będzie łatwo, bo Gotze jest stałym gościem w naszym domu, to przecież Przyjaciel Mandzu. Dzisiaj idę na trening piłkarzy Bayernu. Około godziny 8 rano obudziły mnie promienie słońca. Nie miałam ochoty wstawać, ale musiałam. Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Tam wzięłam prysznic, ubrałam się i pomalowałam. Potem poszłam do kuchni, zrobiłam sobie płatki z mlekiem. O godzinie 10:00 wyszłam z domu. Poszłam na przystanek autobusowy. Czekałam ok. 5 minut i autobus przyjechał. Zawiózł mnie wprost pod stadion. W oddali zobaczyłam Mandzukicia, mimowolnie się uśmiechnęłam.
- o Victoria, cześć! - powiedział Mario i pocałował mnie w policzek
- Hej !
-Idziesz na trening? - spytał
- tak
- to chodź
Poszliśmy po schodach na murawe, On przywitał się z trenerem i poszedł do szatni, ja zaś usiadłam na ławce rezerwowej i czekałam na piłkarzy
- Witaj Victoria! - przywitał się ze mną trener
- Dzień Dobry Trenerze - odwzajemniłam uśmiech
- słyszałem o jakieś aferze? z udziałem Gotze
- aaa co tu dużo mówić, Mario zachował się jak palant. Ale skończmy już, bo piłkarze idą
- Dobrze - rzekł trener i odszedł
- Słuchajcie mam Krótką informacje - rzekł Xherdan
Ja wiedziałam o co chodzi więc wstałam i poszłam do Shaqa.
- Pragniemy wam ogłosić, że ja i Victoria jesteśmy parą - rzekł Szwajcar i objął mnie ramieniem
wszyscy zaczęli klaskać, z wyjątkiem... Pana Gotze. Oczywiście, mogłam się tego spodziewać
- Pocałujcie się! - krzyknął Neuer
Shaqiri usmiechnął się i pocałował mnie, ja to odwzajemniłam. Gotze zdenerwował się i wyszedł do szatni
- Dobra zostawmy Mario, do roboty panowie! 10 kółeczek na początek - zarządził trener
- Jasne trenerze!
Gdy piłkarze biegali podszedł do mnie trener
- Słuchaj Vici... Zamierzacie się pobrać z Shaqirim?
- Jeszcze o tym nie myśleliśmy. Ale czas pokaże - uśmiechnęłam się
- Dobrze, bądzcie szczęsliwi - odwzajemniłam uśmiech
Po treningu udałam się z Xherdanem do jego domu.
- Misiuuu, nie masz nic w lodówce - rzekłam gdy otworzyłam lodówkę w kuchni Mojego Chłopaka
- no to.. jedziemy na zakuupy! - krzyknął Xherdan.
- Dobra dobra, tylko wezme torebke.
- Okej. Czekam w Samochodzie - rzekł Monachijczyk i wyszedł z domu
Wzięłam do ręki torebke, zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do Samochodu. Gdy wsiadłam ruszyliśmy
- Gdzie jedziemy? - spytałam
- Do Galeri :3 - uśmiechnął się Xherdan
- Okej
- Najpierw pójdziemy do Sklepu z ciuchami, a potem po coś do jedzenia, okej? musze kupić jakąś koszule
- Spoko
Xherdan zaparkował samochód pod galerią handlową i wysiedliśmy z Auta. Udaliśmy się do Sklepu z Ciuchami.
- wybierz sobie pare rzeczy, to ci kupie. Taki prezent ode mnie - rzekł Chłopak
- Dziękuje ! - pocałowałam go w usta
Po chwili rozdzieliliśmy się, ja poszłam do odzieży Damskiej, a On Męskiej.
Po chwili znalazłam ładne spodnie. Odrazu włożyłam Je do koszyka. Potem poszłam na koszulki, znalazłam świetną koszulke, więc wsadziłam ją do koszyka. Przypomniała mi się rozmowa z trenerem, na temat ślubu ze Szwajcarem. Pomyślałam, że może na wszelki wypadek kupie sukienkę, jakby mi się Shaq oświadczył. poszukałam troche między sukienkami i znalazłam idealną na zaręczyny ( sukienka )
Nie chciałam aby Monachijczyk płacił za mnie dużo więc ostatnią rzeczą, którą wybrałam był t-shirt
Włożyłam go do koszyka i poszłam szukać Mojego Chłopaka. Znalazłam go, gdy rozmawiał z Gotze
- oo Victoria. Już wszystko wybrałaś? - spytał
- tak. Cześć Mario - uśmiechnęłam się sztucznie
- Cześć - odwzajemnił uśmiech
- Dobra to ja lece, do zobaczenia na treningu ! - rzekł Shaqiri, złapał mnie za ręke i poszlismy do kasy. Gdy zapłacił za nie udaliśmy się do auta, aby odnieść zakupy. Gdy to zrobiliśmy poszliśmy do sklepu spożywczego. Kupilismy potrzebne rzeczy i pojechaliśmy do domu szykować obiad.
Olvidar el pasado
piątek, 4 lipca 2014
niedziela, 4 maja 2014
Rozdział 5
UWAGA ! ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI EROTYCZNE. CZYTASZ TO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ !!!!
Obudziły mnie promienie słoneczne, przebijające się przez żaluzje. Spojrzałam na zegarek, była 8:30. Thiago jeszcze spał. Wstałam po cichutku i poszłam do łazienki. Po 15 minutach wyszłam z łazienki ubrana w to
Udałam się do kuchni i zrobiłam jajecznice i herbate. Gdy śniadanie było gotowe obudziłam Alcantare
- Thiago wstawaaj - rzekłam
- co/! gdzie?! - zerwał się z łózka mój nowo poznany przyjaciel
- wstałam, śniadanie gotowe - uśmiechnęłam się
Alcantara odwzajemnił uśmiech, objął mnie i poszliśmy do kuchni. Podczas jedzenia piłkarz spytał się mnie czy pójde z nim na trening.
- Jeśli mogę - rzekłam
- oczywiście, że mozesz. To zbieraj się - odrzekł
Wstałam więc z krzesła i udałam się do mojego pokoju. Długo stałam przed szafą. Ostatecznie postawiłam na taki zestaw, ponieważ było ciepło. Wzięłam telefon i zeszłam na dół. Alcantara ubrał buty i pojechaliśmy do jego samochodu. On wziął torbę treningową, przebrał sie i pojechaliśmy na Allianz Arena. Oczywiście na treningu brakowało Claudio Pizarro, Gotze i oczywiście Mandzukicia. Trener na sam początek kazał piłkarzom przebiec 15 kółek. Potem ćwiczenia rozciągające, a na koniec gra. Zawodnicy podzielili się na dwa zespoły po 11 pilkarzy, niestety w jednej drużynie brakowało zawodnika, ponieważ Weihrauch poszedł do szatni, bo źle się czuł. Trener więc za namową swoich "podopiecznych" zgodził się, abym grała z Nimi. Trafiłam do zespołu, w którym grał Neuer, Martinez, Robben, Shaqiri, Contento, Badstuber, Rafinha, Kroos, Højbjerg i Thiago. Zaczęliśmy więc gre. Manuel podał do Diego, ten do Holgera, Holger do Alcantary, a ten do mnie. Ja wykonałam świetny sprint i strzeliłam w strone bramkę i ostatecznie strzeliłam gola. Wszyscy mi gratulowali! po godzinie mini mecz się skończył. Moja drużyna wygrała 4:3. pozostałe gole strzelił Thiago, Shaq i Holger. Dla drużyny przeciwnej gola strzelił Dante, Alaba i Ribery. Piłkarze poszli do szatni.
- Spociłaś się, prawda? - zagadał do mnie Xherdan
- tak - odrzekłam
- poczekaj tu chwile, zaraz przyjde
przytaknęłam.
Po Chwili Szwajcar wrócił ze swoją świeżą koszulką. Wręczył mi ją i rzekł, abym poszła do toalety się przebrać. Podziękowałam za koszulkę i udałam się do WC. wyszłam akurat wtedy gdy piłkarze opuścili szatnie.
- Skąd masz tą koszulkę? - spytał zdziwiony Thiago
- Xherdan mi dał. -uśmiechnęłam się
- Dobrze. Chodźmy już. - Młody piłkarz objął mnie ramieniem, ja odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam idącego niedaleko nas Shaqiriego. On się uśmiechnął i zrobił z palców serduszko. ja odwzajemniłam uśmiech. Gdy sie odwróciłam on pośpiesznym krokiem nas wyprzedził dotykając mnie przy tym. Przeszły mnie dreszcze. Gdy byliśmy pod samochodem Alcantary on otworzył mi drzwi, zamknął za mną. Potem wsiadł od strony kierowcy i ruszył. W drodze powrotnej nie odzywaliśmy się do siebie. Piłkarz wysadził mnie pod domem i odjechał. Włożyłam ręce do kieszeni i poczułam jakąś karteczke. Wyciągnęłam ją i ujrzałam numer telefonu, a pod nim "Shaq" i serduszko. Tak, to był numer to Xherdana. Uśmiechnęłam się, włożyłam karteczke spowrotem do kieszeni i weszłam do domu. Ściągnęłam buty i weszłam do kuchni. Ujrzałam tam Mandzukicia i Gotze.
- oo Victoria - pocałował mnie w policzek Mandzu
- Hej Mandzu - uśmiechnęłam się
- Witaj śliczna - rzekł Gotze
- Cześć. Jak tam po imprezie?
- znakomicie, a Tobie co było?
- a jakoś nie wyraźnie się czułam.
- a gdzie teraz byłaś?
- na treningu, Thiago mnie zabrał. Świetnie się bawiłam
- o to dobrze - Mandzu oparł się o lodówkę
- ja lece do Siebie. Narazie - odrzekłam i poszłam na górę. Weszłam do pokoju i włączyłam komputer. Właśnie miałam wyciągnąć karteczke z numerem Shaq'a, gdy wszedł Gotze.
- Witaj piękna
- no cześć
- Czemu jesteś taka? - spytał
- jaka?
- No taka sucha wobec mnie
- Jakoś nie jesteś w moim typie - powiedziałam krótko
- Ale ty jesteś w moim typie Maleńka. Mario poszedł do sklepu, więc mamy chwile dla siebie. Chodź tutaj -uśmiechnął sie podstępnie Młody Piłkarz.
Próbowałam wyjść z pokoju, ale On był szybszy. Złapał mnie za nadgarstek i rzucił na łózko. Ściągnął mi bejsbolówke i rozpiął stanik. Zaczął mnie całować po ustach. Nie powiem, podobało mi się, więc to odwzajemniałam. Ale potem.. potem sciągnął mi wszystkie ciuchy, łącznie z bielizną. Próbowałam się wyrwać, ale to nic nie dało. Nagle ściągnął swoje spodnie. Zaczął lizać moją łechtaczkę, a potem mnie zgwałcił. Czułam się źle, jak jakaś dziwka. Na koniec zaczął mnie macać po tyłku i piersiach. Kazał mi wstać i Całował mnie po ustach. Stwierdziłam, że jak zacznę udawać, że mi sie podoba to Gotze sobie odpuści. On nieoczekiwanie rzucił mnie na łózko, przytrzymał ręce i mnie całował. Nagle zobaczyłam Shaqiriego w drzwiach, gdy zauważył tą całą sytuacje odepchnął ode mnie Mario, mi kazał uciekać do łazienki. Zrobiłam tak. po 5 minutach do drzwi zapukał Xherdan
- wyrzuciłem go z mieszkania, otwórz
- ale.. ale ja jestem całkiem goła - zająknęłam
- nie bój się, Otwórz
Otworzyłam posłusznie drzwi z klucza. Pilkarz odrazu mnie przytulił
- Co ten drań ci zrobił?
- z...zgwałcił mnie - zaczęłam płakac
- Spokojnie, nie bój się. Już wszystko dobrze - odrzekł
*******************************************************************************
Rodział troszkę erotyczny xd
Obudziły mnie promienie słoneczne, przebijające się przez żaluzje. Spojrzałam na zegarek, była 8:30. Thiago jeszcze spał. Wstałam po cichutku i poszłam do łazienki. Po 15 minutach wyszłam z łazienki ubrana w to
Udałam się do kuchni i zrobiłam jajecznice i herbate. Gdy śniadanie było gotowe obudziłam Alcantare
- Thiago wstawaaj - rzekłam
- co/! gdzie?! - zerwał się z łózka mój nowo poznany przyjaciel
- wstałam, śniadanie gotowe - uśmiechnęłam się
Alcantara odwzajemnił uśmiech, objął mnie i poszliśmy do kuchni. Podczas jedzenia piłkarz spytał się mnie czy pójde z nim na trening.
- Jeśli mogę - rzekłam
- oczywiście, że mozesz. To zbieraj się - odrzekł
Wstałam więc z krzesła i udałam się do mojego pokoju. Długo stałam przed szafą. Ostatecznie postawiłam na taki zestaw, ponieważ było ciepło. Wzięłam telefon i zeszłam na dół. Alcantara ubrał buty i pojechaliśmy do jego samochodu. On wziął torbę treningową, przebrał sie i pojechaliśmy na Allianz Arena. Oczywiście na treningu brakowało Claudio Pizarro, Gotze i oczywiście Mandzukicia. Trener na sam początek kazał piłkarzom przebiec 15 kółek. Potem ćwiczenia rozciągające, a na koniec gra. Zawodnicy podzielili się na dwa zespoły po 11 pilkarzy, niestety w jednej drużynie brakowało zawodnika, ponieważ Weihrauch poszedł do szatni, bo źle się czuł. Trener więc za namową swoich "podopiecznych" zgodził się, abym grała z Nimi. Trafiłam do zespołu, w którym grał Neuer, Martinez, Robben, Shaqiri, Contento, Badstuber, Rafinha, Kroos, Højbjerg i Thiago. Zaczęliśmy więc gre. Manuel podał do Diego, ten do Holgera, Holger do Alcantary, a ten do mnie. Ja wykonałam świetny sprint i strzeliłam w strone bramkę i ostatecznie strzeliłam gola. Wszyscy mi gratulowali! po godzinie mini mecz się skończył. Moja drużyna wygrała 4:3. pozostałe gole strzelił Thiago, Shaq i Holger. Dla drużyny przeciwnej gola strzelił Dante, Alaba i Ribery. Piłkarze poszli do szatni.
- Spociłaś się, prawda? - zagadał do mnie Xherdan
- tak - odrzekłam
- poczekaj tu chwile, zaraz przyjde
przytaknęłam.
Po Chwili Szwajcar wrócił ze swoją świeżą koszulką. Wręczył mi ją i rzekł, abym poszła do toalety się przebrać. Podziękowałam za koszulkę i udałam się do WC. wyszłam akurat wtedy gdy piłkarze opuścili szatnie.
- Skąd masz tą koszulkę? - spytał zdziwiony Thiago
- Xherdan mi dał. -uśmiechnęłam się
- Dobrze. Chodźmy już. - Młody piłkarz objął mnie ramieniem, ja odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam idącego niedaleko nas Shaqiriego. On się uśmiechnął i zrobił z palców serduszko. ja odwzajemniłam uśmiech. Gdy sie odwróciłam on pośpiesznym krokiem nas wyprzedził dotykając mnie przy tym. Przeszły mnie dreszcze. Gdy byliśmy pod samochodem Alcantary on otworzył mi drzwi, zamknął za mną. Potem wsiadł od strony kierowcy i ruszył. W drodze powrotnej nie odzywaliśmy się do siebie. Piłkarz wysadził mnie pod domem i odjechał. Włożyłam ręce do kieszeni i poczułam jakąś karteczke. Wyciągnęłam ją i ujrzałam numer telefonu, a pod nim "Shaq" i serduszko. Tak, to był numer to Xherdana. Uśmiechnęłam się, włożyłam karteczke spowrotem do kieszeni i weszłam do domu. Ściągnęłam buty i weszłam do kuchni. Ujrzałam tam Mandzukicia i Gotze.
- oo Victoria - pocałował mnie w policzek Mandzu
- Hej Mandzu - uśmiechnęłam się
- Witaj śliczna - rzekł Gotze
- Cześć. Jak tam po imprezie?
- znakomicie, a Tobie co było?
- a jakoś nie wyraźnie się czułam.
- a gdzie teraz byłaś?
- na treningu, Thiago mnie zabrał. Świetnie się bawiłam
- o to dobrze - Mandzu oparł się o lodówkę
- ja lece do Siebie. Narazie - odrzekłam i poszłam na górę. Weszłam do pokoju i włączyłam komputer. Właśnie miałam wyciągnąć karteczke z numerem Shaq'a, gdy wszedł Gotze.
- Witaj piękna
- no cześć
- Czemu jesteś taka? - spytał
- jaka?
- No taka sucha wobec mnie
- Jakoś nie jesteś w moim typie - powiedziałam krótko
- Ale ty jesteś w moim typie Maleńka. Mario poszedł do sklepu, więc mamy chwile dla siebie. Chodź tutaj -uśmiechnął sie podstępnie Młody Piłkarz.
Próbowałam wyjść z pokoju, ale On był szybszy. Złapał mnie za nadgarstek i rzucił na łózko. Ściągnął mi bejsbolówke i rozpiął stanik. Zaczął mnie całować po ustach. Nie powiem, podobało mi się, więc to odwzajemniałam. Ale potem.. potem sciągnął mi wszystkie ciuchy, łącznie z bielizną. Próbowałam się wyrwać, ale to nic nie dało. Nagle ściągnął swoje spodnie. Zaczął lizać moją łechtaczkę, a potem mnie zgwałcił. Czułam się źle, jak jakaś dziwka. Na koniec zaczął mnie macać po tyłku i piersiach. Kazał mi wstać i Całował mnie po ustach. Stwierdziłam, że jak zacznę udawać, że mi sie podoba to Gotze sobie odpuści. On nieoczekiwanie rzucił mnie na łózko, przytrzymał ręce i mnie całował. Nagle zobaczyłam Shaqiriego w drzwiach, gdy zauważył tą całą sytuacje odepchnął ode mnie Mario, mi kazał uciekać do łazienki. Zrobiłam tak. po 5 minutach do drzwi zapukał Xherdan
- wyrzuciłem go z mieszkania, otwórz
- ale.. ale ja jestem całkiem goła - zająknęłam
- nie bój się, Otwórz
Otworzyłam posłusznie drzwi z klucza. Pilkarz odrazu mnie przytulił
- Co ten drań ci zrobił?
- z...zgwałcił mnie - zaczęłam płakac
- Spokojnie, nie bój się. Już wszystko dobrze - odrzekł
*******************************************************************************
Rodział troszkę erotyczny xd
niedziela, 27 kwietnia 2014
Rozdział 4
*Victoria*
Gdy dowiedziałam się, że Gotze po mnie przyjedzie zastanawiałam się czy ten mój przyjazd tutaj był dobrze przemyślany. Ale cóż, teraz nie miałam wyjścia. Postanowiłam, że zadzwonię do Mandzukicia, iż nie idę na dyskoteke, bo źle sie czuje. Wybrałam więc numer do przyjaciela i zadzwoniłam.
- Halo? Mario?
- Co sie stało?
- Nie idę na dyskoteke, źle się czuje. Mam nadzieję, że sie nie gniewasz?
- Jasne, że nie.
- Zadzwonisz do Gotze, aby nie przyjeżdżał po Mnie?
- Oczywiście. Przyślę do Ciebie kogoś. Muszę kończyć, trzymaj się. Pa
- Dzięki. Pa
rozłączyłam się i poszłam do salonu. Włączyłam TV gdy ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć. Zobaczyłam w nich... Thiago, tak Thiago Alcantare.
- Hej. Jestem Thiago, Mandzu poprosił mnie abym się tobą zajął
- Cześć. Dobrze, wejdź
Thiago wszedł do środka, ściągnął buty i kurtkę
- Jak się czujesz? - spytał
- Nie za dobrze
- Idź się połóż, a ja zrobie ci herbatę - uśmiechnął się znajomy
- Dobrze. dziękuje - odwzajemniłam uśmiech.
Poszłam do Sypialni i położyłam się. Odrazu gdy go zobaczyłam zakochałam się. On był idealny. Nie musiałam długo czekać, Alcantara przyszedł po 5 minutach. postawił Kubek z herbatą na szafce, a Sam usiadł na łózku.
- Od ilu jesteś w Monachium? - spytał
- od Dzisiaj - odpowiedziałam
Od tego momentu rozmowa nam się kleiła. Po 3 godzinach Alcantara odrzekł, że chyba już pójdzie.
- Nie idź, prosze - rzeklam
- no dobrze.
- połóż się koło mnie, chodź
Thiago zdjął bluze i położył się koło mnie. po 20minutach zasnęłam, Thiago też.
Obudziłam się koło 21. Postanowiłam iść do kuchni i zrobić kolację. Padło na naleśniki. Usmażyłam 10 naleśników, zrobiłam 2 kubki kakaa i poszłam obudzić mojego towarzysza.
Szybko poszło, 10minut potem jedliśmy kolacje. Gdy skończyliśmy była 21:30. Powiedziałam Thiago, aby został tutaj na noc. Zgodził się. powiedział, że prześpi się na kanapie w salonie. Gdy on oglądał film ja poszłam się wykąpać. Gdy się wykąpałam łazienke zajął Thiago. ok. godz. 23 poszłam spać do sypialni. Długo nie mogłam zasnąć więc poszłam do salonu. Alcantara oglądał TV. gdy mnie zobaczył spytał się co się stało.
- Nie moge zasnąć - rzekłam
- Chodź tutaj. - wskazał miejsce koło Niego, usiadłam i oparłam się o Młodego Pomocnika.
Niedługo potem usnęłam, Monachijczyk ułożył mnie na kanapie, a sam położył się koło Mnie i usnął.
Gdy dowiedziałam się, że Gotze po mnie przyjedzie zastanawiałam się czy ten mój przyjazd tutaj był dobrze przemyślany. Ale cóż, teraz nie miałam wyjścia. Postanowiłam, że zadzwonię do Mandzukicia, iż nie idę na dyskoteke, bo źle sie czuje. Wybrałam więc numer do przyjaciela i zadzwoniłam.- Halo? Mario?
- Co sie stało?
- Nie idę na dyskoteke, źle się czuje. Mam nadzieję, że sie nie gniewasz?
- Jasne, że nie.
- Zadzwonisz do Gotze, aby nie przyjeżdżał po Mnie?
- Oczywiście. Przyślę do Ciebie kogoś. Muszę kończyć, trzymaj się. Pa
- Dzięki. Pa
rozłączyłam się i poszłam do salonu. Włączyłam TV gdy ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć. Zobaczyłam w nich... Thiago, tak Thiago Alcantare.
- Hej. Jestem Thiago, Mandzu poprosił mnie abym się tobą zajął
- Cześć. Dobrze, wejdź
Thiago wszedł do środka, ściągnął buty i kurtkę
- Jak się czujesz? - spytał
- Nie za dobrze
- Idź się połóż, a ja zrobie ci herbatę - uśmiechnął się znajomy
- Dobrze. dziękuje - odwzajemniłam uśmiech.
Poszłam do Sypialni i położyłam się. Odrazu gdy go zobaczyłam zakochałam się. On był idealny. Nie musiałam długo czekać, Alcantara przyszedł po 5 minutach. postawił Kubek z herbatą na szafce, a Sam usiadł na łózku.
- Od ilu jesteś w Monachium? - spytał- od Dzisiaj - odpowiedziałam
Od tego momentu rozmowa nam się kleiła. Po 3 godzinach Alcantara odrzekł, że chyba już pójdzie.
- Nie idź, prosze - rzeklam
- no dobrze.
- połóż się koło mnie, chodź
Thiago zdjął bluze i położył się koło mnie. po 20minutach zasnęłam, Thiago też.
Obudziłam się koło 21. Postanowiłam iść do kuchni i zrobić kolację. Padło na naleśniki. Usmażyłam 10 naleśników, zrobiłam 2 kubki kakaa i poszłam obudzić mojego towarzysza.
Szybko poszło, 10minut potem jedliśmy kolacje. Gdy skończyliśmy była 21:30. Powiedziałam Thiago, aby został tutaj na noc. Zgodził się. powiedział, że prześpi się na kanapie w salonie. Gdy on oglądał film ja poszłam się wykąpać. Gdy się wykąpałam łazienke zajął Thiago. ok. godz. 23 poszłam spać do sypialni. Długo nie mogłam zasnąć więc poszłam do salonu. Alcantara oglądał TV. gdy mnie zobaczył spytał się co się stało.
- Nie moge zasnąć - rzekłam
- Chodź tutaj. - wskazał miejsce koło Niego, usiadłam i oparłam się o Młodego Pomocnika.
Niedługo potem usnęłam, Monachijczyk ułożył mnie na kanapie, a sam położył się koło Mnie i usnął.
czwartek, 17 kwietnia 2014
Rozdział 3
"Gdyby przypadło Ci przyjść na mój pogrzeb, załamałby Ci się pod nogami grunt? Dostając informację, że kilka minut temu moje serce zwyczajnie przestało bić, upuściłbyś kubek gorącej kawy, osuwając się przy ścianie w dół? Krzyczałbyś i uderzył pięścią w ścianę, by zabić rozrywający ból? Wpadłbyś w atak furii, demolując mieszkanie, kalecząc przy tym swoje dłonie od rozbitego szkła? Biorąc do ręki bluzę, wybiegłbyś z mieszkania po wódkę, żeby ukoić ból? Wypaliłbyś całą paczkę papierosów, kręcąc przecząco głową, że to nieprawda, że to tylko głupi sen? Nie wierzyłbyś? Nie mógłbyś się z tym pogodzić? Oszalałbyś z tęsknoty do mnie? Szybko zapomniałbyś jaki mam kolor oczu i jak szybko biło mi serce? Rzuciwszy na mój grób białą różę w delikatnym płaczu nieba i zrywającym się wietrze, pożegnałbyś się? Odchodząc, potrafiłbyś dalej żyć, po prostu, jak gdyby nigdy nic? Żyć jak do tej pory. Normalnie. Potrafiłbyś?"
*Victoria*
- Moge wieedzieć gdzie mam pokój? - spytałam, gdy weszliśmy do domu
- na górze, ostatni pookój po prawej, na wprost pokoju jest łazienka. Prosze to twoja walizka
- Dzięki. Ja ide się ogarnąć. - wzięłam bagaż i udałam się do Pokoju
Gdy weszłam do pokoju położyłam się na łózku, byłam zmęczona... Gdy chwile odpoczęłam weszłam na mały balkonik w pokoju, widok był piękny. Postanowiłam, że się Poopalam. wyciągnęłam z torby kosmetyczne, strój kąpielowy i poszłam do łazienki. przebrałam się strój, poprawiłam makijaż, a włosy związałam w Kitkę. Schodząc nad dół usłyszałam męskie głosy. Jeszcze Ich tutaj brakowało..
- Mario, Nie wspominałeś, że mieszkasz z Panną Ramos - uśmiechnął się David Alaba
- A to jakiś problem, że będziecie mnie częsciej widywać? - zaśmiałam się i usiadłam na kolanach Mandzukicia.
- bedziesz bardziej denerwować Gotze :D - zaśmiał się Dante
- to lepiej niech on mnie nie denerwuje -rzekłam i udałam się do ogrodu
- rozmawialiśmy o tym! - krzyknął za mną Mandzu
- i tak jest dziwny - mruknęłam pod nosem
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć
- otworze, a co - powiedziałam
Ku mojemu zaskoczeniu w drzwiach zobaczyłam Mario Gotze... odrazu straciłam dobry humor
- cóż za wspaniałe powitanie - rzekł Gotze, czułam jego wzrok na moim ciele
- pierwsze i ostatnie - mruknęłam i poszłam do ogrodu
- brałbym.. - szepnął pod nosem Młody Niemiec
- Słyszalem ! - krzyknął Mandzukić
- po co te nerwy? - zaśmiał się Gotze
- mówiłem ci juz, trzymaj się od niej z daleka, albo ci narobie bagna - powiedział Chorowat
- co ty jej tak bronisz? - spytał Pizarro
- bo sam Khedira kazał mi jej pilnować. a jak Mario nie ma zajęcia to niech idzie do klubu
- jak pójdziesz ze mną - powiedział chytrze Mario
- ani mi sie śni - zachichotał Mandzukić
- Zabierz ją ze sobą - wskazał na mnie Alaba
- jak bedzie miała ochote - odpowiedział biorąc szklanke z sokiem do ręki
- na co? - spytałam wchodząc do Salonu
- na dyskoteke
- o tak tak tak tak! - rzekłam błagalnym tonem, wywołując śmiech u chłopaków
- Dooobraaaa - zgodził się mój przyjaciel
- masz łaskotki? - powiedział chytrze Gotze
- nawet mnie nie dotykaj - fuknęłam
- Coś ty taka delikatna.. - zaśmiał się Thiago
- Nie będzie mnie oblech dotykał - wykrzywiłam się
- a Mandzu może ;d
- bo on dostał pozwolenie - uśmiechnęłam się
- i wszystko jasne.. - zaśmiali się piłkarze Bayernu
- dobra wypad. widzimy się na dyskotece. Vici.. Mario po Ciebie przyjedzie
- Zartujesz sobie? - jęknęłam
- Niestety nie. Mam coś do załatwienia na mieście, a ten Debil mieszka najbliżej
- Zajebiście.. - fuknęłam
- spróbuj ją dotknąć, a narobimy ci problemów - powiedzieli piłkarze Monachium
- Spokojnie, nie bede latać za gówniarą. bedzie chciała to sama przyleci. - odrzekł Gotze
- jesteś pojebany.. - jękneli pozostali
Strój Kąpielowy Victorii
*Victoria*
- Moge wieedzieć gdzie mam pokój? - spytałam, gdy weszliśmy do domu
- na górze, ostatni pookój po prawej, na wprost pokoju jest łazienka. Prosze to twoja walizka
- Dzięki. Ja ide się ogarnąć. - wzięłam bagaż i udałam się do Pokoju
Gdy weszłam do pokoju położyłam się na łózku, byłam zmęczona... Gdy chwile odpoczęłam weszłam na mały balkonik w pokoju, widok był piękny. Postanowiłam, że się Poopalam. wyciągnęłam z torby kosmetyczne, strój kąpielowy i poszłam do łazienki. przebrałam się strój, poprawiłam makijaż, a włosy związałam w Kitkę. Schodząc nad dół usłyszałam męskie głosy. Jeszcze Ich tutaj brakowało..
- Mario, Nie wspominałeś, że mieszkasz z Panną Ramos - uśmiechnął się David Alaba
- A to jakiś problem, że będziecie mnie częsciej widywać? - zaśmiałam się i usiadłam na kolanach Mandzukicia.
- bedziesz bardziej denerwować Gotze :D - zaśmiał się Dante
- to lepiej niech on mnie nie denerwuje -rzekłam i udałam się do ogrodu
- rozmawialiśmy o tym! - krzyknął za mną Mandzu
- i tak jest dziwny - mruknęłam pod nosem
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć
- otworze, a co - powiedziałam
Ku mojemu zaskoczeniu w drzwiach zobaczyłam Mario Gotze... odrazu straciłam dobry humor
- cóż za wspaniałe powitanie - rzekł Gotze, czułam jego wzrok na moim ciele
- pierwsze i ostatnie - mruknęłam i poszłam do ogrodu
- brałbym.. - szepnął pod nosem Młody Niemiec
- Słyszalem ! - krzyknął Mandzukić
- po co te nerwy? - zaśmiał się Gotze
- mówiłem ci juz, trzymaj się od niej z daleka, albo ci narobie bagna - powiedział Chorowat
- co ty jej tak bronisz? - spytał Pizarro
- bo sam Khedira kazał mi jej pilnować. a jak Mario nie ma zajęcia to niech idzie do klubu
- jak pójdziesz ze mną - powiedział chytrze Mario
- ani mi sie śni - zachichotał Mandzukić
- Zabierz ją ze sobą - wskazał na mnie Alaba
- jak bedzie miała ochote - odpowiedział biorąc szklanke z sokiem do ręki
- na co? - spytałam wchodząc do Salonu
- na dyskoteke
- o tak tak tak tak! - rzekłam błagalnym tonem, wywołując śmiech u chłopaków
- Dooobraaaa - zgodził się mój przyjaciel
- masz łaskotki? - powiedział chytrze Gotze
- nawet mnie nie dotykaj - fuknęłam
- Coś ty taka delikatna.. - zaśmiał się Thiago
- Nie będzie mnie oblech dotykał - wykrzywiłam się
- a Mandzu może ;d
- bo on dostał pozwolenie - uśmiechnęłam się
- i wszystko jasne.. - zaśmiali się piłkarze Bayernu
- dobra wypad. widzimy się na dyskotece. Vici.. Mario po Ciebie przyjedzie
- Zartujesz sobie? - jęknęłam
- Niestety nie. Mam coś do załatwienia na mieście, a ten Debil mieszka najbliżej
- Zajebiście.. - fuknęłam
- spróbuj ją dotknąć, a narobimy ci problemów - powiedzieli piłkarze Monachium
- Spokojnie, nie bede latać za gówniarą. bedzie chciała to sama przyleci. - odrzekł Gotze
- jesteś pojebany.. - jękneli pozostali
Strój Kąpielowy Victorii
wtorek, 15 kwietnia 2014
♥ Rozdział 2
*Victoria*
Lot minął dobrze. Ledwo weszłam do głównego holu lotniska, a juz oślepiły mnie blaski fleszy. z Oddali ujrzałam Mandzukicia. Pociągnęłam walizkę i poszłam w strone Chorowata
- ty jesteś Mario? - spytałam
- tak. a ty Victoria?
- oczywiscie;)) - uśmiechnęłam się
- Daj walizkę, idziemy na Allianz Arena. poznasz wszystkich. - Napastnik wziął ode mnie walizke
- a gdzie zamieszkam?
- jeśli nie bedzie ci przeszkadzało, to ze mną
- a w sumie to dobrze. - powiedziałam i wsiadłam do auta
Przemierzaliśmy ulice Monachium w ciszy. Dla mnie to troche dobrze, chciałam się Najpierw zaklimatyzować w nowym miejscu, a nie zawierać nowe znajomości. po 15 minutach byliśmy na miejscu.
- musisz coś wyciągnąć z walizki?
- Nie. wszystko mam w walizce. - odpowiedziałam
- Okej. to idź do szefowej, a ja sie za ten czas przebiore.
- Okej.
Szłam po schodach na drugie piętro i weszłam do gabinetu mojej nowej szefowej
- Victoria Ramos, czyż nie?
- tak. dzień dobry. - uśmiechnęłam się
- Witam. mam dla Ciebie dziennik, musisz nosić go ze sobą na treningi i mecze przez miesiąc. Napisane jest tam, z kim masz przeprowadzać wywiady. za miesiąc dam ci nowy.
Jeśli któryś bedzie Cię podrywać daj mi znać, zawieszę go na mecz. - wypowiedziała się szefowa
- Dobrze, dziękuje. Do widzenia - pożegnałam się i wyszłam z gabinetu.
Wychodząc z Gabinetu przez przypadek wpadłam na Manuela Neuera.
- Victoria? co ty tu robisz? - spytał zdziwiony Niemiec
-a dostałam tutaj prace. pracuje z wami - uśmiechnęłam się
- Te, Manu! Nie podrywaj Panny - ostrzegł Mandzukić
- spoko stary. tylko rozmawiamy, ja juz lece. Jołky - pożegnał się Neuer
- Cześć
Mario objął mnie i weszliśmy do szatni, odrazu zaczęły się szepty Chłopaków
- Cicho! to jest Panna Ramos, bedzie u nas pracować.
- eej, a ty z Mandzu ten teges? - zaciekawił się Dante
- pozdrów Partnerke - uśmiechnęłam się i otworzyłam dziennik. zatrzymałam się przy nazwisku " Gotze"
- Panie Gotze. - podniosłam głowę
- Słucham cię, Śliczna? - spytał z uśmiechem
- za 2 dni mam z Panem wywiad. Prosze się nie spóznić. Nie chce słuchać zadnych Dogryzek więc zamknij twarz.. - syknęłam.
Mina Mario byla bezcenna.
- No no Gotze, w końcu cię jakaś Laska do pionu postawi - klepnął go po ramieniu Pizarro.
- Jestem Dziewczyną, nie laską. - uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce na ławce, na boisku
przez Cały trening czułam na sobie wzrok tej gwiazdeczki, Gotze. Denerwuje mnie, samym zachowaniem. Musze z nim wytrzymać, choć będzie ciężko. W końcu trening się skończył. Poczekałam na Mandzukicia przy szatni i razem pojechaliśmy do Jego domu
Przemierzaliśmy ulice Monachium w ciszy. Dla mnie to troche dobrze, chciałam się Najpierw zaklimatyzować w nowym miejscu, a nie zawierać nowe znajomości. po 15 minutach byliśmy na miejscu.
- musisz coś wyciągnąć z walizki?
- Nie. wszystko mam w walizce. - odpowiedziałam
- Okej. to idź do szefowej, a ja sie za ten czas przebiore.
- Okej.
Szłam po schodach na drugie piętro i weszłam do gabinetu mojej nowej szefowej
- Victoria Ramos, czyż nie?
- tak. dzień dobry. - uśmiechnęłam się
- Witam. mam dla Ciebie dziennik, musisz nosić go ze sobą na treningi i mecze przez miesiąc. Napisane jest tam, z kim masz przeprowadzać wywiady. za miesiąc dam ci nowy.
Jeśli któryś bedzie Cię podrywać daj mi znać, zawieszę go na mecz. - wypowiedziała się szefowa
- Dobrze, dziękuje. Do widzenia - pożegnałam się i wyszłam z gabinetu.
Wychodząc z Gabinetu przez przypadek wpadłam na Manuela Neuera.
- Victoria? co ty tu robisz? - spytał zdziwiony Niemiec
-a dostałam tutaj prace. pracuje z wami - uśmiechnęłam się
- Te, Manu! Nie podrywaj Panny - ostrzegł Mandzukić
- spoko stary. tylko rozmawiamy, ja juz lece. Jołky - pożegnał się Neuer
- Cześć
Mario objął mnie i weszliśmy do szatni, odrazu zaczęły się szepty Chłopaków
- Cicho! to jest Panna Ramos, bedzie u nas pracować.
- eej, a ty z Mandzu ten teges? - zaciekawił się Dante
- pozdrów Partnerke - uśmiechnęłam się i otworzyłam dziennik. zatrzymałam się przy nazwisku " Gotze"
- Panie Gotze. - podniosłam głowę
- Słucham cię, Śliczna? - spytał z uśmiechem
- za 2 dni mam z Panem wywiad. Prosze się nie spóznić. Nie chce słuchać zadnych Dogryzek więc zamknij twarz.. - syknęłam.
Mina Mario byla bezcenna.
- No no Gotze, w końcu cię jakaś Laska do pionu postawi - klepnął go po ramieniu Pizarro.
- Jestem Dziewczyną, nie laską. - uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce na ławce, na boisku
przez Cały trening czułam na sobie wzrok tej gwiazdeczki, Gotze. Denerwuje mnie, samym zachowaniem. Musze z nim wytrzymać, choć będzie ciężko. W końcu trening się skończył. Poczekałam na Mandzukicia przy szatni i razem pojechaliśmy do Jego domuniedziela, 13 kwietnia 2014
♥ Rozdział 1
- Monachium? - wydukała Nicole
- Mówiłeś, ze przydzielą mi Madryt! - wykrzyczałam do Brata
- to i tak nie ma znaczenia, i tak cie tam nie puszcze - odrzekł spokojnie Ramos
- SŁUCHAM?
- Nigdzie nie pojedziesz! poszukasz sobie pracy tutaj!
- jeśli nie pojadę tam, zawale pózniejsze studnia i praktyki..
- co za pech.. Nie jedziesz do Monachium i tyle.
- Nienawidzę cię! - wykrzyczałam mu prosto w twarz i wybiegłam z pokoju
- Sergio...- zaczęła Nicole
- Nie, nie puszczę jej nigdzie, w szczególności do Monachium! już bym wolał nawet Barcelone.. - rzekł rozpaczliwie Ramos,
- Twoja siostra, ale robisz jej przykrość, a wiem też, że nie chcesz tego. - rzuciła Nicole i poszła na dół.
Następnego dnia
Nadal nie chciałam rozmawiać z bratem. przecież nie jade tam na całe życie, tylko na głupie pół roku. Dobrze wie, ze jeśli nie pojade tam zawale pózniejsze studnia i nie dostane się na praktyki. spróbuje z nim porozmawiać jak wróci do domu...
Madryt, ośrodek treningowy - Valdebebas.
*Sergio*
- Sergio, to prawda, że Vica dostała prace w Monachium? - spytał mnie Cristiano Ronaldo
- tak. - oznajmiłem
- a prawda to, ze nie pozwoliłeś jej tam jechać?
- no tak
- Sergio, ona zawali studia i praktyki ! - krzyknął Isco
- wiem... i wiem, ze nie zatrzymam jej - opuściłem głowe.
- No to jej pozwól. wiemy, ze ją kochasz, że jest dla ciebie cholernie ważna, ale pozwól jej spełniać swoje marzenia.
- możecie mi nie mówić jak mam zajmować się siostrą? - wkurzyłem się
- rób jak chcesz. ale ona i tak jest pełnoletnia
Karim
Sergio po tej "sprzeczce" chodzi nie obecny. Trener wywalił go z boiska, i słusznie. Wcale się nie dziwie. Ta praca Viktorii w Monachium go przybiła, choć to tylko pół roku. Nie wiem czy bardziej obawia się puścić ją samą, czy raczej obawia się, ze zapozna się z piłkarzami Bayernu, a szczególnie z tą Casanovą Mario Goetze. Mam nadzieję, że Viki nie da się omamić.
Sergio
Postanowiłem, że puszczę ją do tego Monachium. Chłopaki mnie przekonali. wiem, że ona by poleciała tam nawet bez mojej zgody, jest pełnoletnia. Boję się, ze wpadnie w sidła Gotze. Victoria jest młoda, ale także wiem jaka jest.. Jakiś piłkarz ją omota i wróci... z brzuchem. chociaż dała kosza paru piłkarzom Realu, więc mam nadzieje, że nie da się również Monachijczykom. Jest dzielna, da sobie rade. nie moge jej całe życie rozkazywać.
- Viki! jesteś? - krzyknąłem, gdy wróciłem do domu.
- taa... - usłyszałem z góry
- zejdź na dół, musimy pogadać.
Gdy zeszła na dół powiedziałem, że pozwalam jej, ze jedzie do Monachium
- Słucham? - powiedziała zdziwiona.
- Nie moge całe życie ci rozkazywać. jesteś dużą dziewczynką, dasz sobie rade. Masz w końcu 19 lat
- ooo boże, dziękuje - uwiesiła mi się na szyi
- dobra, wystarczy już tych czułości. jutro masz samolot, idź się pakuj - uśmiechnąłem się do Siostry
Gdy ona poszła do Swojego pokoju Ja wybrałem numer do Samiego Khediry
- Halo? Sami, potrzebuje kogoś z Bayernu Monachium, aby jutro odebrał Victorię z lotniska. tylko nie ten Mario Gotze. okej? - powiedziałem
- Okej.
- Dzięki. Narazie
- Narazie.
Następnego Dnia.
*Victoria*
Od rana nie wiem co ze sobą zrobie. cała chodze w skowronkach. Mimo, że ta praca jest tak daleko, to sie ciesze. Pakowałam właśnie ostatnią walizke do Ferrari Brata. Sergio powiedział, że Sami załatwił mi jakiegoś odpowiedzialnego "Opiekuna", już się boje kto to jest.
- Wezme walizki - rzekł Sergio
- Sami! - rzuciłam się na szyje pomocnikowi Realu
- Hej Mała. Mario Mandzukić, kojarzysz...?
- tak! - rzekłam
- Sergio, tu masz numer do Mandzukicia, Na Boga nie zgub go. bedziecie w kontakcie. zadzwoń do niego jak Vici poleci. Victoria, odrazu pójdziesz z Mario na trening Bayernu. Ja już musze lecieć, chodź tu - Sai wyciągnął w moim kierunku ręce
Rzuciłam mu się na szyje, On pożegnał się z Moim bratem i odszedł
Następnie pożegnałam się z Ramosem
- Zleci szybko, Mała - szepnął Starszy Brat.
- zadzwonie jak dolecę. - rzekłam i przytuliłam go.
- trzymaj się! - krzyknął za mną Ramos
*Sergio*
Było mi cięzko pożegnać się z Siostrą, ale w końcu to tylko pół roku. Wziąłem telefon i wykręciłem numer do Nowego "opiekuna" Vici
- Mario Mandzukić? tu Sergio Ramos. Victoria właśnie wyleciała z Madrytu. Bardzo cię prosze, trzymaj ją z daleka od Gotze. - powiedziałem
- Cristiano, ja nie mam zamiaru zrobić jej krzywdy.. bedę trzymał ją z dala od Niego, obiecuje.
- Dziękuje ci. opiekuj się nią dobrze. - odrzekłem i rozłączyłem się
- Mówiłeś, ze przydzielą mi Madryt! - wykrzyczałam do Brata
- to i tak nie ma znaczenia, i tak cie tam nie puszcze - odrzekł spokojnie Ramos
- SŁUCHAM?
- Nigdzie nie pojedziesz! poszukasz sobie pracy tutaj!
- jeśli nie pojadę tam, zawale pózniejsze studnia i praktyki..
- co za pech.. Nie jedziesz do Monachium i tyle.
- Nienawidzę cię! - wykrzyczałam mu prosto w twarz i wybiegłam z pokoju
- Sergio...- zaczęła Nicole
- Nie, nie puszczę jej nigdzie, w szczególności do Monachium! już bym wolał nawet Barcelone.. - rzekł rozpaczliwie Ramos,
- Twoja siostra, ale robisz jej przykrość, a wiem też, że nie chcesz tego. - rzuciła Nicole i poszła na dół.
Następnego dnia
Nadal nie chciałam rozmawiać z bratem. przecież nie jade tam na całe życie, tylko na głupie pół roku. Dobrze wie, ze jeśli nie pojade tam zawale pózniejsze studnia i nie dostane się na praktyki. spróbuje z nim porozmawiać jak wróci do domu...
Madryt, ośrodek treningowy - Valdebebas.
*Sergio*
- Sergio, to prawda, że Vica dostała prace w Monachium? - spytał mnie Cristiano Ronaldo
- tak. - oznajmiłem
- a prawda to, ze nie pozwoliłeś jej tam jechać?
- no tak
- Sergio, ona zawali studia i praktyki ! - krzyknął Isco
- wiem... i wiem, ze nie zatrzymam jej - opuściłem głowe.
- No to jej pozwól. wiemy, ze ją kochasz, że jest dla ciebie cholernie ważna, ale pozwól jej spełniać swoje marzenia.
- możecie mi nie mówić jak mam zajmować się siostrą? - wkurzyłem się
- rób jak chcesz. ale ona i tak jest pełnoletnia
Karim
Sergio po tej "sprzeczce" chodzi nie obecny. Trener wywalił go z boiska, i słusznie. Wcale się nie dziwie. Ta praca Viktorii w Monachium go przybiła, choć to tylko pół roku. Nie wiem czy bardziej obawia się puścić ją samą, czy raczej obawia się, ze zapozna się z piłkarzami Bayernu, a szczególnie z tą Casanovą Mario Goetze. Mam nadzieję, że Viki nie da się omamić.
Sergio
Postanowiłem, że puszczę ją do tego Monachium. Chłopaki mnie przekonali. wiem, że ona by poleciała tam nawet bez mojej zgody, jest pełnoletnia. Boję się, ze wpadnie w sidła Gotze. Victoria jest młoda, ale także wiem jaka jest.. Jakiś piłkarz ją omota i wróci... z brzuchem. chociaż dała kosza paru piłkarzom Realu, więc mam nadzieje, że nie da się również Monachijczykom. Jest dzielna, da sobie rade. nie moge jej całe życie rozkazywać.
- Viki! jesteś? - krzyknąłem, gdy wróciłem do domu.
- taa... - usłyszałem z góry
- zejdź na dół, musimy pogadać.
Gdy zeszła na dół powiedziałem, że pozwalam jej, ze jedzie do Monachium
- Słucham? - powiedziała zdziwiona.
- Nie moge całe życie ci rozkazywać. jesteś dużą dziewczynką, dasz sobie rade. Masz w końcu 19 lat
- ooo boże, dziękuje - uwiesiła mi się na szyi
- dobra, wystarczy już tych czułości. jutro masz samolot, idź się pakuj - uśmiechnąłem się do Siostry
Gdy ona poszła do Swojego pokoju Ja wybrałem numer do Samiego Khediry
- Halo? Sami, potrzebuje kogoś z Bayernu Monachium, aby jutro odebrał Victorię z lotniska. tylko nie ten Mario Gotze. okej? - powiedziałem
- Okej.
- Dzięki. Narazie
- Narazie.
Następnego Dnia.
*Victoria*
Od rana nie wiem co ze sobą zrobie. cała chodze w skowronkach. Mimo, że ta praca jest tak daleko, to sie ciesze. Pakowałam właśnie ostatnią walizke do Ferrari Brata. Sergio powiedział, że Sami załatwił mi jakiegoś odpowiedzialnego "Opiekuna", już się boje kto to jest.
- Wezme walizki - rzekł Sergio
- Sami! - rzuciłam się na szyje pomocnikowi Realu
- Hej Mała. Mario Mandzukić, kojarzysz...?
- tak! - rzekłam
- Sergio, tu masz numer do Mandzukicia, Na Boga nie zgub go. bedziecie w kontakcie. zadzwoń do niego jak Vici poleci. Victoria, odrazu pójdziesz z Mario na trening Bayernu. Ja już musze lecieć, chodź tu - Sai wyciągnął w moim kierunku ręce
Rzuciłam mu się na szyje, On pożegnał się z Moim bratem i odszedł
Następnie pożegnałam się z Ramosem
- Zleci szybko, Mała - szepnął Starszy Brat.
- zadzwonie jak dolecę. - rzekłam i przytuliłam go.
- trzymaj się! - krzyknął za mną Ramos
*Sergio*
Było mi cięzko pożegnać się z Siostrą, ale w końcu to tylko pół roku. Wziąłem telefon i wykręciłem numer do Nowego "opiekuna" Vici
- Mario Mandzukić? tu Sergio Ramos. Victoria właśnie wyleciała z Madrytu. Bardzo cię prosze, trzymaj ją z daleka od Gotze. - powiedziałem- Cristiano, ja nie mam zamiaru zrobić jej krzywdy.. bedę trzymał ją z dala od Niego, obiecuje.
- Dziękuje ci. opiekuj się nią dobrze. - odrzekłem i rozłączyłem się
Prolog
- Dostałaś List w sprawie pracy? - spytała Nicole- ee... a wiesz, że nie wiem? Sergio sprawdza pocztę. a ty?
- w sumie nie wiem, czy Iker juz wrócił.
- Vicaa!! List do Ciebie - Rzekł Ramos, przyszedł do mnie do pokoju i wręczył mi list.
- Okej. - wziełam list
- otwieraj otwieraj! - powiedziała Siostra Casillasa
- Pewnie i tak dadzą jej jakąś prace w Madrycie, bo tu mieszka - zapewnił Sergio
- Dobra.. - Serce waliło mi okropnie, a gdy zobaczyłam gdzie mam prace serce stanęło mi w gardle.
- Siostra. co jest? - spytał SR4 machając ręką przed moimi oczami.
- Gdzie masz prace??? - spytała zdenerwowana Nicole.
- Będę pracować jako Dziennikarka Sportowa... - odrzekłam
- w Madrycie?
- Nie..
- to gdzie? - niecierpliwił się Sergio
- Monachium, Niemcy...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



